Dżinsowe katany. Obecne i dawne trendy.
Na ulicach wielkich miast i wybiegach domów mody coraz częściej pojawiają się jednak nie tylko klasyczne modele z granatowe, ale też kurtki jeansowe custom!

Posiadają one ozdoby hafty, naszywki, malowane plecy. Cechuje je albo mocny, rockowy styl, dzięki czemu wyglądają jak małe dzieła sztuki i przyciągają uwagę otoczenia.


Dżinsowa katana jest nieogranicznym źródłem modnych inspiracji.
Historia kurtki katana czyli dlaczego na kurtkę mówi się katana.
Na kurtkę mówi się katana z uwagi na jej charakterystyczny krój odnoszący się do tradycyjnej japońskiej broni o tej samej nazwie. Kurtkę katana cechuje zazwyczaj asymetryczne zapięcie na skos oraz szerokie rękawy, które przypominają kształt i styl noszenia katany. Ta nazwa jest często używana w kontekście mody, aby opisać tego rodzaju kurtki, które pokazujące estetykę i inspiracje związane z kulturą Japonii.

Słysząc słowo „katana”, zazwyczaj odnosimy je do japońskiego miecza, który stanowi symbol honoru i tradycji.

Początki kurtki katana sięgają Japonii w okresie Edo, który trwał od XVII do XIX wieku. W tym czasie w Japoni samuraje byli kluczowymi postaciami w społeczeństwie. Byli znani ze swojej odwagi, umiejętności walki i lojalności wobec swojego pana. Odpowiadali też za utrzymanie pokoju i porządku w swoich domenach.

Kiedy samuraje wychodzili na zewnątrz, musieli nosić odzież, zarówno praktyczną, jak i reprezentacyjną. Właśnie dlatego powstała wielofunkcyjna i niezawodna kurtka katana. Była wykonana z wysokiej jakości materiałów, takich jak jedwab. Miała również ozdoby (hafty i inne detale), które stanowiły symbol statusu samuraja.

Jednak to nie tylko wygląd sprawiał, że kurtka katana była wyjątkowa. Innowacyjność polegała przede wszystkim na jej konstrukcji. Kurtka była krótka, sięgająca do pasa. Umożliwiało to swobodę ruchów podczas walki. Rękawy były szerokie, aby samuraje mogli wykonywać precyzyjne ruchy mieczem. Kurtka była zapinana na boki za pomocą szerokich pasków, co pozwalało na szybkie i łatwe jej zdejmowanie, gdy wymagała tego sytuacja.

"Z czasem kurtka katana stała się nie tylko symbolem samurajów, ale również popularnym elementem mody w Japonii. Współcześnie, kurtka katana jest często noszona przez mężczyzn i kobiety jako stylowy element garderoby. Jej krój i wygląd nadal nawiązują do tradycyjnej japońskiej kultury, co czyni ją unikalną i rozpoznawalną na całym świecie."

Dlaczego więc na kurtkę dżinsową mówi się katana? "Wynika to z historii i tradycji Japonii. Kurtka katana jest nie tylko praktycznym ubraniem, ale również symbolem honoru, odwagi i piękna. Jej nazwa nawiązuje do japońskiego miecza, który jest uosobieniem tych samych wartości."

W dzisiejszym świecie, kurtka katana stanowi nie tylko modny element garderoby, ale również przypomina o bogatej historii Japonii. Nosząc ją, możemy poczuć się jak samurajowie, tak samo silni, odważni i lojalni. To połączenie tradycji i nowoczesności czyni kurtkę katanę wyjątkową i cenioną na całym świecie.


"Podsumowując, kurtka katana ma swoje korzenie w feudalnej Japonii, gdzie samuraje nosili ją jako symbol swojego statusu i umiejętności. Jej wyjątkowy krój i ozdoby czynią ją nie tylko praktycznym ubraniem, ale również pięknym elementem mody. Dlatego na kurtkę mówi się katana – to połączenie historii, tradycji i stylu, które nadaje jej wyjątkowy charakter."

Na kurtkę mówi się katana, ponieważ to japońskie słowo oznacza tradycyjny, długi miecz samuraja. Nazwa ta została użyta w odniesieniu do kurtki z uwagi na podobieństwo do długiego, przewiązanego pasa, którym samuraje mocowali swoje miecze.

Wniosek:
Na kurtkę mówi się katana w związku z podobieństwem jej kształtu do japońskiego miecza o tej samej nazwie.
Kiedy powstała kurtka jeansowa?
Kurtka jeansowa od kilku sezonów powraca na salony. Jednak tak samo jak jeans, kurtka wykonana z tego materiału powstała ponad 150 lat temu.

Kurtka jeansowa po raz pierwszy pojawiła się w 1880 roku czyli 7 lat po wynalezieniu jeansowych spodni. Na początku służyła amerykańskim robotnikom – głównie poszukiwaczom złota.

Nosili je też kowboje, którzy potrzebowali wytrzymałej odzieży odpornej na przetarcia i rozerwania.

Podobnie jak spodnie jeansowe kurtka była na początku elementem ubioru klasy robotniczej. Pierwsze kurtki znacznie różniły się od tego, jak dziś wygląda typowa katana.

Marka Lee wprowadziła do produkcji pierwszy taki model w latach 30. XX wieku. Jest on produkowany dzisiaj i dla wielu stanowi niedościgniony wzór jeansowego stylu.


Jej twórcą, tak samo jak pierwszych spodni jeansowych, jest Levi Strauss. Zaprojektował on model Trucker, posiadający jeden rząd guzików. Obszerna, krótka kurtka jeansowa stała się pierwowzorem współczesnych propozycji.



W międzyczasie wielokrotnie produkt zmieniał się zgodnie z trendami.
Uzupełniony został chociażby drugą kieszenią, a w 1969 roku zaprojektowano dopasowaną do ciała wersję dla kobiet.
Kurtka dżinsowa kreowana przez gwiazdy lat 60-tych XX w.
Zainteresowanie kurtkami jeansowymi szczególnie wzrosło w latach 60. po występie Marylin Monroe w filmie „Skłóceni z życiem”. Aktorka ubrana w ten element garderoby wzbudziła ogromny zachwyt i dzięki niej jeansowa kurtka weszła do mainstreamu.

W ten sposób właśnie w latach 60. kurtka stała się częścią ubioru gwiazd filmowych i pojawiła na ekranach filmów.
Nosiły je takie gwiazdy Hollywood jak Kirk Duglas w filmie „Lonely Are the Brave”.

Lata 70-te i dżins elementem stylu Hipisów
Chętnie sięgały po nią fanki rock’n’rolla, a w latach 70. została istotnym elementem hipisowskiego stylu. W 1970 roku ten element garderoby pojawił się nawet na wybiegu francuskiego projektanta Yves Saint Laurent w kolekcji jesień-zima.

Lata 80-te i 90-te
Dekadę później po kurtkę jeansową chętnie zaczęły sięgać takie gwiazdy jak Madonna,


czy Sarah Jessica Parker.

W latach 90. Claudia Schiffer lansowała je w reklamach marki Guess.


Tak oto w swojej długiej historii kurtka jeansowa wychodziła z mody, po czym nagle wracała do najnowszych trendów.
Obecne trendy czyli personalizacja kurtki dżinsowej
Kilka lat temu szukałam w internecie inspiracji do przeróbki ubrań i ogólnie rękodzieła. Trafiłam wtedy na filmiki i zdjęcia ozdabiania katan dżinsowych, głównie na plecach, a wiele z nich miało ozdoby też z przodu. Wtedy postanowiłam sama tego spróbować. Kiedy ozdobiłam pierwszą kurtkę, zaraz zaczęły mi przychodzić kolejne pomysły. Ostatecznie ozdobiłam 5 swoich katan. Mam jeszcze 2 nieozdobione, ale niewykluczone, że za nie też się kiedyś wezmę.
W internecie znaleźć można wszystko. I można nieźle zarobić sprzedając takie dzieło sztuki. Niektórzy wyceniają jedną taką kurtkę za 500, a nawet 600 zł. Ale na markę, renomę i rozpoznawalność pracuje się latami. Ja na jednej ze stron znalazłam takie perełki:




Najpierw mały rzut informacji, jak robią to inne blogerki czy influencerki. Większość z nich zdobi je ręcznie. Można użyć farb, brokatowych taśm, kolorowych pomponów, cekinowych aplikacji czy naszywek. Nadruki można wszyć na plecach biorąc je z tkanin z drugiego obiegu, tak jak same kurtki. Damy im nowe życie, zgodnie z ideą zero waste - nic się nie zmarnuje! Można wykonać nadruk na zamówienie, lub samemu stworzyć odręczny malunek. Ile głów tyle pomysłów. Każdy znajdzie i stworzy coś dla siebie.


Taki rodzaj twórczości nazywa się customizacja czyli po prostu personifikacja.
Customizacja to proces, w którym użytkownik może zmieniać, modyfikować i dostosowywać poszczególne elementy produktu czy usługi według własnych potrzeb i preferencji. Dzięki temu zyskuje w pewnym sensie wpływ na końcowy produkt, tworzy coś, co nosi znamiona jego własnej ingerencji i kreatywności.
Jaka jest najlepsza definicja słowa „custom”?
: budować, dopasowywać lub zmieniać zgodnie z indywidualnymi specyfikacjami . dostosowywalny. ˌkə-stə-ˈmī-zə-bəl. przymiotnik. dostosowywanie.
Czyli malując na kurtce dostosowujemy ją dla siebie i swoich upodobań lub naszego odbiorcy czy klienta. W ten sposób każda kurtka może być wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.
Warsztaty customizacji czyli każdy może być artystą...
Wielu artystów chcących podzielić się swoimi umiejętnościami organizuje warsztaty indywidualne i grupowe z nauki malowania ubrań. Korzysta z nich wiele osób w każdym wieku i na różnym poziomie zaawansowania.

Jest to naprawdę ciekawy trend. Ogromnie inspiruje tych, którzy szukają hobby oraz takich, którzy myślą o prowadzeniu własnego biznesu. Moda i jej projektowanie zdecydowanie należy do dziedzon sztuki, bo ktoś, kto tworzy ręcznie wyjątkowy unikatowy produkt jest prawdziwym artystą.
Moje projekty czyli moja szafa i moje perełki
Jak już jesteśmy przy temacie katan dżinsowych, wspominałam, że mam ich 7, ale ozdobionych jezt 5. 2 zostawiłam bez niczego, pozostały takie, jakie je kupiłam. Prostota też ma swój urok. Taka właśnie jest moda. Czasem trzeba zachować równowagę pomiędzy prostotą a przepychem. Lubię błyszczeć, ale nie zawsze. Bywają dni, że klasyka wydaje mi się lepszą stylizacją na wyjście.
To moje katany bez ozdób. Mają tak ciekawe fasony, że nie potrzebują ozdób.


Katana dżinsowa oversize. Jak widać, zakładałam ją do spodni i spódnicy w podobnym kolorze. Koszula pod spodem jest jaśniejsza, to daje dobry efekt, ponieważ nie pogrubia optycznie sylwetki. Obecnie wróciła moda na oversize. Nosimy zaduże spodnie, luźne marynarki, bluzy, kurtki. Czas obcisłych dżinsów i croptopów mija, ale powróci pewnie za kilka lat.


Możecie nie wierzyć, ale to ta sama kutka, w którą byłam ubrana na poprzednich zdjęciach. Tutaj wydaje się być jaśniejsza, bardziej turkusowa. Po prostu zdjęcie zostało wykonane w innym pomieszczeniu i oświetleniu. Ja pozowałam w dzień przy nsturalnym świetle, a kurtkę na wieszaku sfografowałam wieczorem przy zapalonej lampie. Stąd inny efekt kolorystyczny.


Tutaj mam coś odwrotnego do oversize czyli fason cropp. Kurtka jest krótka i odcięta na linii pod biustem. Jest to bardziej młodzieźowy fason, ale nawet osoba po 40-tce tak jak ja, może w niej fajnie wyglądać.

Tutaj z dłuższą bluzką pod spodem i legginsami z nadrukiem imitującym dżinsy oraz fuksjowymi mokasynami całość wygląda spójnie i stylowo. Stylizacja trochę glamrock, trochę grunge.


Selfie w parku. Strój swobodny, na luzie. W sam raz do odpoczynku, relaksu na łonie natury. Co ciekawe, ta stylizacja wcale mnie nie pogrubia. Sekret tkwi w kroju katany. Jest krótka, ale luźna, szczególnie, gdy jest rozpięta. Nie opina ciasno górnej połowy ciała. Wyrównuje moje proporcje pomiędzy ramionami i biodrami. W ten sposób nawet w obcisłych legginsach nie wyglądam grubo.
No ale nie o sylwetkach i ciele miał być ten post. Gdy przyjrzycie się zdjęciom tych 2 katan na wieszaku, zauważycie od razu, że w widocznych miejscach mają zakładki albo szwy. No właśnie. Są tak uszyte, że wszywane czy malowanie ozdób nie ma tutaj sensu, bo nie będą dobrze widoczne. Naszywki i rysunki na tak skrojonych ubraniach wyjdą krzywo, a podczas ruchu ciała, będą się jeszcze bardziej marszczyć i wykrzywiać. Nie będzie to dobrze wyglądało. Dlatego teź tutaj postanowiłam zrezygnować z ozdób.
Większość swoich kurtek dżinsowych jednak ozdobiłam. Zrobiłam to na swój własny sposób stosując nietypowe metody.

Tą katanę kupiłam w Aldi. Była biała, a ja postanowiłam ją zafarbować na zielono. Kupiłam kiedyś barwniki proszkowane w saszetkach w sklepie chemicznym, nie miałam jednak zielonego, a jedynie niebieski. Postanowiłam improwizować z produktami spożywczymi. Miałam w domu duże opakowanie kurkumy, która jest żółta. Sporządziłam farbę zieloną w misce z ciepłą wodą wsypując chemiczny niebieski proszek i żółtą kurkumę. Podstawowa zasada i oczywistość mieszania kolorów. Powstał zielony płyn. Włożyłam do niego białą katanę. Trzymałam ją 2 dni w misce z barwnikiem. Potem wysuszyłam ją w ogrodzie, korzystając z tego, że akurat było lato. Kiedy wyschła, wrzuciłam ją do pralki z pachnącym płynem Perwoll z dodatkiem Lenora, by pozbyć się zapachu farby. Kiedy wyjęłam ją z pralki, pachniała ładnie kwiatkami. Ponownie wysuszyłam ją na dworze korzystając z pięknej pogody. Farba rozłożyła się nierównomiernie dając efekt cieniowania, trochę gradientu. Jednak spodobało mi się to, ponieważ lubię takie efekty kolorystyczne. Kupiłam kiedyś w Tedi naprasowanki z kwiatami i motylami. Naprasowałam je z przodu katany. To fajny gotowy gadżet. Wystarczy przyłożyć folię z obrazkiem do materiału prasować minutę. Potem odłożyć, odczekać 5 min i odkleić folię. Jeśli klej pod spodem dobrze złapał, naklejka z obrazkiem zostaje na ubraniu.

Tył zrobiłam w bardziej skomplikowany sposób. Miałam lnianą białą torbę na zakupy z ideą zero waste. Był na niej nadrukowany obrazek z kiełkującą gałązką na dłoni. Wycięłam go i pokolorowałam flamastrami i pastelami do tkanin. Doszyłam i dokleiłam kawałek białej tkaniny, aby uzyskać prostokątną przestrzeń nad obrazkiem. Tą część, która ma być niebem pomalowałam błękitną kredką pastelową do tkanin. Napis zrobiłam czarnym flamastrem do tekstyliów używając plastikowego szablonu z literami. Na koniec dokleiłam 3 drobne naprasowanki: motyla nad napisem, pszczoły na gałązce i drugi kwiat na dłoni obok drzewka-gałązki. Z daleka całość wygląda jak gotowy fabryczny nadruk, jednak przy obserwacji z bliska widać, że jest to ręczna praca rzemieślnicza czyli moja.
A teraz dorzucam kilka zdjęć siebie w tej dżinsowej kurtce:





Jak widać, dżinsową zieloną katanę można nosić o każdej porze roku i w różnych połączeniach. Ja wypróbowałam i do spodni i do spódnicy. Pod rozpiętą katanę można założyć różnego rodzaju bluzki, t-shirty czy koszule. Połączenie fasonów, faktur, deseni, różnych odcieni zieleni może wyglądać ciekawie i niebanalnie.
Kolejną moją katanę upolowałam w KiK. Spodobał mi się odcień neonowego różu. Lubię taki styl pełen wyrazistych kolorów.

A to tył katany:

Postanowìłam ozdobić ją po swojemu, aby nadać jej wyjątkowy charakter. Naprasowanki i naszywki kupiłam w stacjonarnych oraz internetowych sklepach z rękodziełem. Napisy są arkuszy z literami. Wycięłam z arkusza poszczególne litery i przykleiłam żelazkiem tworząc napis. Potem jeszcze obrysowałam kontury liter czarnym pisakiem do tekstyliów, aby były bardziej widoczne.
Owalne łaty z granatowego dżinsu zakupiłam z termicznym klejem od spodu, jednak po naprasowaniu jeszcze je przyszyłam nitką, aby mieć pewność, że nie odpadną.
Kupiłam też metaliczną i brokatową folię do naprasowanek w Action, Empiku i na Allegro. Wybrałam kolor srebrny oraz odcienie niebieskiego. Wycięłam z nich różnej wielkości kształty: dłonie, gwiazdy, serca, trójkąty oraz kwadraty. Przykleiłam wszystko gorącym żelazkiem ustawionym na bawełnę.
Tutaj mam kilka zdjęć, na których widać, jak katana wygląda na mnie.

Z czarnymi dodatkami (torebka, pasek i buty). Pod kataną brzoskwiniowa bluzka.

To jest ta sama katana i te same spodnie. Widać różnicę, jak kolor ubrania wygląda przy sztucznym oświetleniu w pomieszczeniu, a jak przy świetle dziennym. Tutaj wersja na cieplejszą porę roku. Tym razem pod spodem mam jedynie t-shirt z krótkim rękawem w kolorze neonowego różu. Buty tym razem metaliczne srebrne sportowe sneakersy na białej podeszwie.

To samo znów w pomieszczeniu. Lampa, inny aparat i znów ta sama stylówka wygląda inaczej. Ten sam róż może za każdym razem wyglądać w inny sposób.

I znów inne zdjęcie. Inny fotograf, inny aparat, oświetlenie wnętrza. Ubranie to samo, a na każdym zdjęciu inny odcień różu.
A teraz jeszcze inne fotki. Katanę łączyłam też ze spódnicami.

Tutaj znów zaszalałam z wyrazistym total lookiem. Wszystko jest różowe. Spódnica jak kompletu, ten sam neonowy dżins. Nie uwierzycie, że podobnie jak spodnie kupiłam na Allegro i dopasowałam kolor idealnie do katany z innego sklepu. Znalazłam nawet rajstopy różowe. Te są akurat na zimę z wełny i akrylu. Wygodne, ciepłe i pasują do całości stylizacji. Pod kataną tym razem mam t-shirt z długim rękawem też ozdobiony naprasowanym obrazkiem, ale w trochę jaśniejszym odcieniu pudrowego różu.

Tutaj znów mamy pomieszczenie sztucznie oświetlone. I znów róż wygląda inaczej. Jednak tym razem zestaw jest odwrotny. T-shirt pod kataną jest w neonowym różu, a spódnica jest w odcieniu pastelowego pudrowego różu. Buty też pudrowy róż. O ile sobie przypominam, buty i spódnicę kupiłam w Lidlu. Są w tym samym kolorze i sportowym stylu. Spódnica bawełniana dresowa tuba z dodatkiem elastanu, dzięki temu rozciąga się i dopasowuje do sylwetki. Buty miękkie, wsuwane, z cienkiej siateczki na twardej białej podeszwie. Najlepiej pasują na czas wiosenno-letni. To zdjęcie robiłam jakoś w maju, gdy było ciepło i sucho. Wtedy taka stylówka jest idealna.

Tutaj pokombinowałam ze swoim odbiciem w lustrze. Tak czasem bawię się zdjęciami, aby pokazać nie tylko swoje hobby modowe, ale też graficzne i fotograficzne. Sama siebie fotografuję i sama obrabiam zdjęcia. To ja przedstawiam siebie, jest dla mnie ważne, bo to określa mój charakter, osobowość. Pozawala mi też dowiedzieć się, jak odbierają mnie czytelnicy czy oglądający zdjęcia.
To tyle o różowej katanie. Kolejny ciuch ważny w mojej kolekcji. Niebieska dżinsowa katana kupiona w Lidlu. Najbardziej klasyczna, jednak wyjątkowo ozdobiona.

Przód skromnie ozdobiony dwoma naszywkami z pasmanterii. Wybrałam bukiety róż, ponieważ chciałam, żeby było kobieco i romantycznie.

Z tyłu trochę bardziej zaszalałam. Oprócz wielkich naszywek z różami, jest namalowany obraz. Ta katana była kilka razy poprawiana po wcześniejszych nie do końca udanych eksperymentach. Grafikę ze skrzydlatym sercem znalazłam w internecie. Wydrukowałam ją na papierze sublimacyjnym z Action. Jednak dopiero po naprasowaniu okazało się, że wydruk zrobiłam odwrotnie niż miało być czyli po niewłaściwej stronie kartki. Jakoś ten rysunek oderwałam bez zniszczenia go. Potem zobaczyłam na YouTube sposób z przyklejaniem folią spożywczą. W końcu to, co nie chciało się przykleić, dokleiłam klejem do tkanin. Tło domalowałam farbami do tekstyliów. Napis naprasowałam z czerwonej metalicznej folii do naprasowywania. Potem wykombinowałam, żeby całość zabezpieczyć werniksem do decoupage. W ten sposób wszystko się połączyło i utrwaliło, farby, markery i naprasowanki nabrały połysku, ponieważ werniks utworzył ochronną powłokę. Werniks właściwie działa podobnie jak lakier. Zabezpiecza powierzchnię i utrwala.

Tutaj dopasowałam wszystko z motywem czerwonych róż. Spódnica jak z kompletu podobny odcień dżinsu i takie same naszywki jak na katanie, do tego jeszcze obszyta na dole czerwoną koronką. Rajstopy także mają wzór z różami, choć są w innym kolorze.

Tutaj widać wyraźniej konsekwencję i symetrię wzorów. Powtarzający motyw róż. Skupiłam się w stylizacji na czterech kolorach: niebieskim, czerwonym, czarnym i szarym. Niebieski jest tutaj bazą, ponieważ jest go najwięcej. Pozostałe kolory pełnią funkcję dodatków.

Tutan widoczna jest baza stylizacji. Niebieski dżins w czerwone róże. Jest jednocześnie luźno, niezobowiązująco jak i elegancko. Róże i koronki dodają kobiecości i romantyzmu.

W tej stylówce postawiłam na klasykę rezygnując z dodatkpwych ozdób. Wystarczą róże na katanie, spódnica dżinsowa jest do tego klasyczna i stonowana. Chciałam tutaj osiągnąć efekt total look czyli wszystko w jednym kolorze. Rajstopy też są w kolorze niebieskiego denimu, choć mają wzory i napisy. Na nogawce jest jednak granatowa róża wyróżniająca się z jednolitego tła.

Stonowany dżinsowy niebieski total look. Głównie dżins i lyocell. Odcienie niebieskiego trochę się różnią, jednak tworzą zgraną konsekwentną całość.
Kolejna klasyka niebieskiego denimu. Kolejna bluza dżinsowa, tym razem granatowa z dresowym kapturem i rękawami. Nieco luźniejszy, sportowy styl. Tym razem też poszalałam twórczo.

Nawet przy sportowym stylu nie trzeba rezygnować z kobiecości i artystycznego szaleństwa. Tutaj połączyłan sportowy styl z glamour. Błyszczące naszywki i doklejone dżety na klapach kieszonek. Dobór naszywek też nie jest przypadkowy. Wyszukałam w pasmanterii te najbardziej kobiece. Szminki, szpilki, twarz Marylin Monroe. Czy jest coś, co bardziej kojarzy się z kobiecym sexapealem?
Dla równowagi dodałam łaty na rękawach. Taka bluza będzie dobrze wyglądać ze wszystkim, czy będą to spodnie, spódnica czy sukienka.

Z tyłu też postanowiłam stworzyć coś kobiecego i wyjątkowego. Plecy również mogą być romantyczne. Warto wyglądać atrakcyjnie z każdej strony. Tutaj oprócz gotowych naszywek z pasmanterii, postanowiłam po raz kolejny wykorzystać coś mniej oczywistego. Po raz kolejny wykorzystałam nadruk z lnianej torby zakupowej. Tym razem idea zero waste zastała mnie na zakupach w drogerii Natura. Kupiłam tam torbę, na której nadrukowany był wizerunek kobiety z kwiatami na głowie. Pewnie miała symbolizować Matkę Naturę do promowania ekologii. Obrazek miał jedynie nadrukowane czarne kontury. Pokolorowałam go sobie pastelami i markerami do tkanin, a następnie wycięłam i przyszyłam do katany. W tem sposób mam wyjątkowy ciuch stworzony w niespotykany sposób.

Tutaj byłam na jakiejś impreze w centrum kultury, nie pamiętam szczerze mówiąc czy był to jakiś koncert albo spekakl. Postanowiłam ubrać się wygodnie, w trochę sportowym stylu. Granatowa bluza, granatowe dżinsowe spodnie i lazurowe sportowe śniegowce.

W ujęciu trochę bardziej bokiem widać szminkę i Marylin Monroe. Czyli znów rzuca się w oczy akcent urody, sekapealu i romantyzmu. Ikona popkultury jako dodatek do sportowego stylu.
I ostatnia z mojej kolekcji brązowa katana. Jedyna, której nie kupiłam w internecie, w sieciówce czy dyskoncie. Trafiłam na nią przypadkiem w second handzie. Spodobała mi się, bo miała ciekawy kolor. Marmurkowy wzór miedziany brąz z czarnym i zamiast guzików złote zatrzaski. Od tamtej pory noszę ją do różnych stylówek czy to spódnic czy spodni. Wygląda dobrze z czekoladowym brązem, oraz ceglastą czy miedzianą czerwienią.

Z przodu postanowiłam naprasować zdjęcia wydrukowane na papierze sublimacyjnym. Następnie z brokatowej złotej folii do naprasowanek zrobiłam ramki do zdjęć. To też pomogło scalić i przymocować zdjęcia na krawędziach, aby nie odpadły od materiału. Dodałam jeszcze farby do tkanin z brokatem złotym i miedzianym, tworząc efekt złotego pyłu.

Na plecach w ten sam sposób przykleiłam jedno duże zdjęcie. Dodałam złotą ramkę i miedziano złoty pył. Dla utrwalenia po raz kolejny użyłam werniksu do decoupage. Wydrukowane z internetu zdjęcia zarówno z tyłu jak i z przodu kanany dobrałam do niej kolorystycznie.

Zrobione profesjonalnie przez moją koleżankę zdjęcie profilowe z Facebooka. Zastosowany efekt sepii.

Całośćw odcieniach brązu i pomarańczu. Warstwy i detale budują spójną całość.

To samo z brązową spódnicą. Jak widać, pasuje równie dobrze jak ceglasta. Inny kolor, fason i już mamy inny charakter stylizacji.

W tej stylizacji zainspirowałam się najnowszym jesiennym trendem łączenia wielu wzorów i kolorów zapoczątkowanym przez Miuccię Pradę. Tutaj spódnica w kolorze zupełnie różniącym się od reszty, jakby niepasująca. Jednak był to zabieg celowy. Obecne trendy pokazują, że można śmiało łączyć brąz z szarością i nie ma w tym nic niestosownego.
No i tak dobrnęliśmy do końca mojego artykułu. Wyszedł mefa długi. Miał być tylko o dżinsowych katanach, a stał się analizą trendów ostatnich 100 lat i sposobów łączenia kolorów. Taka właśnie jest moda, nieustannie ewoluuje. Powstają nowe trendy, wracają stare, bierzemy coś z przeszłości, dodajemy coś nowego i mamy hit.
Warto eksperymentować, zwłaszcza, jeśli chcemy być zauważeni. Każdy z nas może być wyjątkowy, tworzyć swój własny nowy styl.
Pozdrawiam Was serdecznie Moi Drodzy i życzę miłego czytania.