I znów Walentynki!
Co mam do zaprezentowania dziś? Zaraz się przekonacie. Stylizacja nr 1:

I to samo z rozpiętą narzutką:

Jest to chyba dość odważna stylówka. Jednak, jeśli te pończochy w kokardkami nie są zakładane na gołe nogi, nie będą kojarzyły się prowokacyjnie z seksem. Czerwone legginsy nie prześwitują pomimo, że są z poliamidu i mikrofibry. Na wszelki wypadek dobrałam do nich długą kamizelkę trochę zakrywającą biodra i pośladki.

To samo z inną narzutką. Jeśli sięga poniżej bioder, stylizacja jest spokojna i nieprowokacyjna.

Wszystko spójnie kolorystycznie pasuje, a fasony ukrywają mankamenty sylwetki. Bluzka jest trochę dłuższa z paskiem przewiązanym w talii. To optycznie wydłuża i wyszczupla sylwetkę. Podobnie jak długa, luźna narzutka.

Tutaj jeszcze inna narzutka. Mam ich kilka, co pozwala tworzyć różne, ciekawe stylizacje. Teraz dobrałam kardigan bez rękawów. Jest odrobinę ciemniejszy od butów i legginsów, ale odcień i dłużsxu fason jeszcze bardziej wyszczupla sylwetkę.

Stylizacja właściwie trzyma się zasady color blocking czyli bloków kolorystycznych. Występują w niej 2 kontrastujące kolory: biały i czerwony. Na tym właśnie polega color blocking. Jest to połączenie 2 lub 3 kolorów, które powinny ze sobą kontrastować.

W tym miejscu zaszalałam z czymś bardziej odważnym. Zmieniłam kamizelkę na krótką. Bluzka i tak jest dłuższa od kamizelki, co równoważy sylwetkę. Tutaj jednak uda są wyeksponowane. Nie popełnię jednak gafy, jeśli legginsy nie prześwitują. Gdy pod spodem nie widać bielizny, stylizacja nadaje się w miejsce publiczne, a niekoniecznie tylko do sypialni na wieczór we dwoje z drugą połówką. Gdy wyjdziemy tak na randkę do restauracji, na pewno nie wzbudzimy zgorszenia w otoczeniu. Spokojnie można tak pójść na dyskotekę, koncert czy imprezę ze znajomymi. Czerwona dżinsowa kamizelka pasuje do wszystkiego i nigdy nie wychodzi z mody.

I znów ta sama kamizelka. Tym razem postawiłam bardziej na kobiecość czyli goszczącą od kiklu lat w mojej garderobie czerwoną spódnicę. Kej kolor i odcień jest ten sam co na kamezelce, butach i sercach. Tym razem jednak zrezygnowałam z pończoch z kokardkami na rzecz rajstop z tym samym wzorem. Jest to bardziej praktyczne w zimie. Walentynki w końcu są w lutym, a dziś mamy dość dużo śniegu i mróz. Mimo wszystko stylizacja bardziej nadaje się do wnętrz niż na dwór. Bluzkę też zastąpiłam inną. Ta jest krótsza i bardziej pasuje do spódnicy.

Tutaj bliższe ujęcie na innym tle. Kamizelka i spódnica wyglądają jak komplet pomimo, iż są z innych materiałów. Kamizelka jest dżinsowa, a spódnica z mieszanki poliestru z wiskozą. Do tego czerwone tenisówki z białą podeszwą. Strój zdecydowanie do pomieszczeń.

Tutaj zastosowałam color blocking w innej wersji. Kolor biały zamieniłam na czarny. Też wygląda to ciekawie i spójnie. Mam czarne rajstopy w czerwone serduszka. Identyczne rękawy bluzki. Zdradzić Wam sekret tej bluzki? Właściwie nie jest to żadna tajemnica. Kupiłam kiedyś w second handzie zwykłą czarną bluzkę z krótkim rękawem. To było ładnych pare lat temu. Nie myślałam wtedy jeszcze nawet o założeniu bloga czy jakichkolwiek przeróbkach i rękodziełach. Kiedy jednak już rozpoczęłam zabawę z blogiem, trafiłam w necie na legginsy rajstopowe w serduszka. To było chyba na Vinted, OLX czy innym portalu używanych ciuchów. Nie było podanego rozmiaru. Zaryzykowałam i kupiłam. Okazały się za małe. Nogi weszły tylko do łydki. Na uda i biodra nawet nie naciągałam, bo nie chciałam podrzeć. Odesłać nie mogłam, wyrzucić też było szkoda. Włożyłam ręce w te nogawki i wtedy mnie olśniło! Widziałam na YouTube tutoriale, gdzie kobitki robiły bluzki ze spodni i legginsów. Teraz modne są siateczkowe prześwitujące bluzki. Postanowiłam obciąć te nogawki i zrobić z nivh rękawy. Potrzebowałam tylko jakiejś bluzki, do której mogłabym je przyszyć. Pogrzebałam w szafie i znalazłam tą czarną bluzkę. Doszyłam do niej te rajstopowe rękawy w serduszka i gotowe!
Potem i tak kupiłam rajstopy czarne w czerwone serduszka w jakimś sklepie internetowym. Są takie same jak rękawy bluzki i razem wyglądają jak komplet.

Czarne o czerwone. Klasyczny romantyzm. Tak właśnie można bawić się kolorami w stylizacjach.

Tutaj tylko zmieniłam spódnicę na czarną. Czy biodra wyglądają na szczuplejsze? Trudno powiedzieć, ale na pewno efekt kolorystyczny jest ciekawy.

Stylizacja zdecydowanie bardziej wyjściowa. W takim zestawienia kolorystycznym mamy bardziej stonowaną stylówkę. Można w niej iść do teatru czy inną wieczorną imprezę. Do opery czy filharmonii może za mało elegancka, ale na luźniejszą imprezę jak koncert czy kabaret czemu nie?

Pamiętacie gorsetową sznurowaną kamizelkę z poprzednich wpisów? Znów ją założyłam. Ma zasznurowaną czerwoną wstążkę i dlatego lubię zakładać ją właśnie do tej bluzki z rękawami w serca. To dodaje stylizacji romantyzmu. I oczywiście rajstopy w czerwone serduszka w duecie z tą bluzką. Lubię mieć ręce i nogi w ten sam deseń. Tym razem założyłam czerwoną spódnicę. Fajnie kontrastuje z czarną górą. Nawiązuje kolorystycznie do czerwonej sznurówki od kamizelki. Ta sznurowana kamizelka przywodzi na myśl styl gotycki. No może trochę tak jest. Jest to może trochę element mrocznego gotyku, taki japoński styl gothic lolita. Czemu nie? Odrobina eklektyzmu nigdy nie zaszkodzi.

Tutaj fotografując tą stylizację w domu, zapomiałam zdjąć kapci. Po fakcie jednak uznałam, że to jest fajne i nie skasowałam tego zdjęcia. Właścowie nie jest złe. Tym bardziej, że są czerwone i nawet pasują do spódnicy. Taki domowy romantyzm na randkę w domowym zaciszu, może być. Pokazanie romantycznej domowej stylizacji ma sens, nawet jeśli nie mamy blisko tej naszej ukochanej drugiej połówki.
A teraz coś trochę innego. Też romantycznego, ale wzór kart do gry. Różnie można to nazywać. Styl poker face, Alicji w Krainie Czarów, Królowej Kier, Arlekina? Każdy może to sobie nazwać po swojemu. Pasuje na karnawał, który jeszcze trwa i na Walentynki jak najbradziej!

Bajkowo-filmowy klimat? A może teatralny? Ile głów tyle pomysłów, tyle interpretacji. Najważniejsze, aby dobrze się bawić. I ja to właśnie robię pokazując te stylizacje. Ta futrzana kamizelka bardziej pasuje na zimową porę, kiedy wypadają Walentynki.
Magii dodaje czarny kapelusz z czerwoną różą. Zwróćcie uwagę na system color blocking. Tutaj mamy już kontrast nie 2, a 3 kolorów. Jest biały, czerwony i czarny. Wszystko wygląda spójnie i do siebie pasuje.

Tutaj bardziej wyeksponowany jest kapelusz i doczepiona z boku róża. W połączeniu z serduszkami na bluzce wygląda to romantycznie. Rajstopy w karciany wzór dają nieco baśniowy efekt.

Z tej strony serca na nogawce rajstop są bardziej widoczne. Całość ma charakter jednocześnie baśniowy i romantyczny. Kapelusz, kamizelka i rajstopy przywodzą mi na myśl postać Czanoksiężnika albo magika cyrkowego a Wam?

Artystyczny strój wymaga czasem artystycznego tła, a baśniowa postać dobrze wygląda w towarzystwie sztuki. Obrazy w galerii sztuki lub muzeum? Wycieczka na zwiedzanie w tym stroju to chyba dobry pomysł.

I znów obraz. Tym razem abstrakcyjny. Każda sztuka w połączeniu z tym strojem dobrze wygląda. Artystyczny styl ubioru do galerii sztuki jest naprawdę świetnym rozwiązaniem.

Tutaj trochę bardziej luźno podeszłam do walentynkowej stylizacji. Nie musi być do przesady elegancko. Kapelusz, bluzka, rajstopy i tenisówki zostają. To fajna baza, którą można wykorzystywać wiele razy. Tym razem postawiłam na dżins. Znana już z wcześniejszych zdjęć czerwona dżinsowa kamizelka. Do tego dżinsowa czarna spódnica ogrodniczka na szelkach. Pod kamizelką wygląda jak sukienka.

Fajna całość i luźna zabawa modą. Próbowałam stanąć w różnych pozach, choć nie było to łatwe, zwłaszcza, jeśli jest się jednocześnie modelką i fotografem. Widać zestawienie wzorów i kolorów, a to jest najważniejsze.
To, jak zdobyłam poszczególne części stroju też jest materiałem na długą ciekawą historię. Postaram się ją przedstawić w skrócie. Większość jest kupiona przez internet. Trampki nie pamiętam nawet z jakiej platformy sprzedażowej, rajstopy z AliExpress, kamizelka Lunzo (też chyba sprowadzana z Chin), bluzka chyba na Vinted. Jedynie kapelusz i spódnica nie są kupione przez internet. Kapelusz chyba dorwałam kiedyś na zakupach w Lidlu, przypadkiem zobaczyłam, spodobał mi się i kupiłam. Spódnicę podarowała mi za darmo pewna osoba podczas jednej z imprez kulturalnych w stowarzyszeniu. Robiliśmy akcję Strefa Wymiany. Ludzie przynosili niepotrzebne rzeczy i wymieniali na coś innego. I tak do mnie trafiła ta spódnica.

Właśnie po raz kolejny obrazy i sztuka. Wszystko tak naprawdę jest sztuką, nie tylko malarstwo. Krawiectwo i moda też jest sztuką. Projektanci mody są artystami.

W końcu wróćmy do tematu Walentynek. Jak Walentynki, to musi być nawiązująca scenografia! I tu właśnie mamy walentynkowe wnętrze i walentynkowy strój. Kobieco, ale nie sztywno. Artystycznie i na luzie.

Napis LOVE i teraz już nie ma wątpliwości, że to sesja na Walentynki!



Przy kominku w zimie, cieplutkie i romantyczne wnętrze. Ale tutaj już nie mam na sobie spódnicy na szelkach, zastąpiłam ją dżinsowymi spodenkami. To wygodniejsza i bardziej sportowa stylówka. Pozostajemy w stylistyce dżinsu. Czarne dżinsowe szorty pasują do dżinsowej czerwonej kamizelki. Po założeniu pod spód rajstop, stylizacja zmienia nam się z letniej w zimową. Wile celebrytów ostatnio tak się nosi i to nie tylko młodzież. Coraz więcej jest w internecie zdjęć 50-letnich aktorek i piosenkarek w krótkich spodenkach założonych na rajstopy. Niektóre dodają do tego futro czy kurtkę bomberkę i wyglądają świetnie. Kto powiedział, że po 40-tce nie wypada nosić krótkich spodenek?


Te szorty chyba nawet też są z Lidla, więc z kapeluszem z Lidla pasują? Żart. Trochę humoru nie zaszkodzi. Nie uważam, że ubrania z dyskontów są tandetne, bo wcale tak nie jest. Nie każdego stać na markowe ubrania z drogich sklepów po 500 zł od sztuki. Czasem drożej nie znaczy lepiej. A z resztą metki i tak się odrywa po kupieniu i przymierzeniu. Kogo obchodzi jaka cena była na metce?

Tutaj mamy stylizację trochę festiwalową. Może tego nie widać, ale kamizelka przy ramionach i doły nogawek szortów są poszarpane. Zwisają z nich frendzle z rozprutych nitek. To dodaje trochę rockowego charakteru. Podarte rozprute i dziurawe dżinsy wciąż są modne. I właśnie też mam na sobie rozprute postrzępione dżinsowe ciuchy.
Te same stylizacje bez kapelusza są bardziej luźne.

I tu w walentynkowej scenografii znów czarny i czerwony dżins w towarzystwie bluzki i rajstop w serduszka.



I tym sposobem dobnęliśmy do końca mojego walentynkowego postu. Sami widzicie ile stylizacji można stworzyć z kilku ubrań połączonych w zestawy.
Pozdrawiam serdecznie, życzę miłych Walentynek. Do zobaczenia!